Ostatnie wyczekiwane pogodne trzy dni, pozwoliły na dokończenie prac na działce.
Mąż wysypał obornik na warzywnik i wkopał . Ja zgrabiłam ( ostrożnie nie nachylając się ) liście. Wysypaliśmy tez korę pod rododendrony, azalie, hortensje, borówkę , różę i lawendę.
Okopałam truskawki. I odpoczywaliśmy w jesiennym słońcu.
W tym roku nie osłaniam roślin włókniną, bo to nie koniecznie jest dobry pomysł. Rośliny już są zahartowane. A młodych nie mam.
Teraz odpoczywamy w domku. I trzeba pomyśleć o jesiennych porządkach w nim właśnie.
A potem oczekiwanie na zimę i święta Bożego Narodzenia.
czwartek, 17 października 2019
poniedziałek, 30 września 2019
Sałatka z patisonów i papryki.
Nic na to nie poradzę, że z uporem maniaka przerabiam warzywka na sałatki. W moim ulubionym sklepie warzywniczym wypatrzyłam śliczne patisony. Kiedyś dawno, dawno temu posiałam na działce i zebrałam takie małe malutkie, dużo mniejsze od tych dzisiaj wypatrzonych. Ale te bardziej mnie zauroczyły. A ponieważ miałam w domu jeszcze pół butelki jabłkowego octu, więc nnie zastanawiałam się i zrobiłam sałatkę.
Składniki:
5 żółtych patisonów
5 zielonych patisonów
3 czerwone papryki
1 cebula
1 główka czosnku
2 łyżki drobnej soli morskiej
6 gałązek koperku
6 łyżek oleju słonecznikowego
Zaprawa:
1 szklanka jabłkowego octu
5 szklanek wody
5 łyżek miodu wielokwiatowego
5 łyżeczek drobnej soli morskiej
1 łyżeczka pieprzu ziarnistego
1 łyżeczka ziela angielskiego
1 łyżeczka białej gorczycy
5 liści laurowych
Patisony umyć i osuszyć ściereczką. Paprykę wydrążyć i opłukać.
Patisony przekroić na 4 części i pokroić na plasterki. Paprykę przeciąć na 4 części i pokroić w paski. Cebulę pokroić w ćwierćtalarki, a czosnek w plasterki.
Warzywa wymieszać, dodać 2 łyżki soli, przykryć i pozostawić na 12 godzin. Od czasu do czasu wymieszać.
Zagotować z podanych składników zaprawę i pozostawić do wystygnięcia. A potem przelać przez sitko do innego naczynia. Zaprawę dolać do warzyw i pozostawić na noc .
Do wyparzonych słoików włożyć ściśle odsączone na sitku warzywa. Położyć gałązkę kopru i zalać odsączoną zaprawą . Na wierzch wlać po 1 łyżce oleju. Zakręcić słoiki i pasteryzować 15 minut od zagotowania.
Smacznego!!!
piątek, 27 września 2019
Suszone pomidory
w moim sklepie warzywniczym kupiłam wspaniałe pomidorki w bardzo korzystnej cenie. I postanowiłam ususzyć w piekarniku. Oj, było z nimi troszkę zabawy. Ale zaparłam się i mam. Zrobiłam 2 partie. Jedna z bazylia i druga z rozmarynem. Obie z dodatkiem czosnku Ta pierwsza partia jest w oleju rzepakowym tłoczonym na zimno. A druga w oleju słonecznikowym.
Składniki:
1,5 kg pomidorów
!/2 dużej główki czosnku
Bazylia lub rozmaryn
Olej do zalania
Morska drobnoziarnista sól i świeżo zmielony pieprz.
Sposób przygotowania jest bardzo prosty ale czasochłonny.
Umyte i osuszone ściereczką pomidory kroimy na pół . Nie wydrążamy środków.
Na wysmarowanym olejem papierze rozkładamy pomidory i wstawiamy do piekarnika . Suszymy w temperaturze 100 stopni przy uchylonych drzwiczkach.
Trwa to 2-3 godziny. W międzyczasie można przewrócić je na druga stronę.
Wyjmujemy pomidory i odstawiamy na noc do odparowania.
Na drugi dzień powtarzamy suszenie. Będzie już krócej.
Wysuszone pomidory solimy i posypujemy pieprzem. A potem wkładamy do słoiczków. Dodajemy czosnek i zioła. Zalewamy olejem. Wstawiamy do lodówki.
Suszonych pomidorów używam do sałatek, farszów. A olej wykorzystuję do dressingów.
Smacznego!!!
Faszerowane białe bakłażany.
W moim ulubionym sklepie warzywniczym kupiłam białe bakłażany. I najpierw kupiłam, a dopiero potem zastanawiałam się co z nich zrobić. Długo nie myślałam. Będą faszerowane drobiowym mięskiem z ryżem i dużą ilością zielonej pietruszki.
Składniki:
3 sztuki średnich bakłażanów.
1 szklanka ugotowanego ryżu.
300 g zmielonego mięsa z udek.
1 łyżka ziół prowansalskich.
1 łyżka suszonych pomidorów z czosnkiem.
1 łyżeczka moich papryczek chili w oleju
dużo posiekanej zielonej pietruszki ( samych listków)
2 gałązki tymianku ( same listeczki)
1 jajko
sól i pieprz ziołowy do smaku
Sposób przygotowania:
Bakłażany przeciąć na pół i wydrążyć środki, które też wykorzystamy.
Mięso, ryż , zielona pietruszkę i dodatki dokładnie wymieszamy .
Na wysmarowana masłem lub olejem blaszkę wykładamy połówki bakłażanów z nałożonym farszem. Środki bakłażana kroimy w gruba kostkę i uzupełniamy blaszkę. Solimy i posypujemy świeżo zmielonym pieprzem, Zalewamy niewielka ilością soku pomidorowego.
Zapiekamy w temperaturze 150 stopni przez 1 godzinę.
Można tez pod koniec zapiekania położyć stary ser. Ale ja chciałam rozsmakować się takim naturalnym smakiem bakłażana i mięska.
Miałam zamiar podać z kuskusem. Ale ryz i kuskus, to za wiele. Była więc bagietka.
Smacznego.
wtorek, 17 września 2019
Pozytywny kopniak.
Dłuższy czas nie pisałam . Złożyło się na to wiele bardzo prozaicznych przyczyn. A najczęściej po prostu nie chciało mi się. Czasem kobietki tak mają. A tym bardziej babcie. Może miałam czas wypalenia się?
Ale to się zmienia.
Jakiś czas temu w pobliżu mojego domu powstał Sklep Warzywniczy "Urwij nać". Nie jakiś tam warzywniak. Ale sklep z prawdziwego zdarzenia. Z pięknym wystrojem, cudowną załogą. A przede wszystkim ze wspaniałym towarem. Nie można przejść obojętnie obok smakowicie wyglądających owoców i warzyw.
I oczywiście znów naszła mnie ochota na robienie zapasów.
na pierwszy rzut poszły pomidory. Zrobiłam suszone w oleju rzepakowym na zimno , z czosnkiem i bazylią.
A druga partia jest w oleju słonecznikowym z rozmarynem i czosnkiem.
Dzisiaj zasuszyłam włoszczyznę.
W lodówce czeka bakłażan i papryka na ajwar. Jutro będę dalej działać.
Ale to się zmienia.
Jakiś czas temu w pobliżu mojego domu powstał Sklep Warzywniczy "Urwij nać". Nie jakiś tam warzywniak. Ale sklep z prawdziwego zdarzenia. Z pięknym wystrojem, cudowną załogą. A przede wszystkim ze wspaniałym towarem. Nie można przejść obojętnie obok smakowicie wyglądających owoców i warzyw.
I oczywiście znów naszła mnie ochota na robienie zapasów.
na pierwszy rzut poszły pomidory. Zrobiłam suszone w oleju rzepakowym na zimno , z czosnkiem i bazylią.
A druga partia jest w oleju słonecznikowym z rozmarynem i czosnkiem.
Dzisiaj zasuszyłam włoszczyznę.
W lodówce czeka bakłażan i papryka na ajwar. Jutro będę dalej działać.
środa, 19 czerwca 2019
Domek, domeczek, domunio.
Dwa lata oglądałam taki jeden domek drewniany na działkę. I marzyłam o nim. Ten który kupiliśmy z działką miał swoje lata. Co prawda odmalowaliśmy go. Ale pozostał stary. A ponadto chylił się ku upadkowi.
Gdy zobaczyłam pierwszy raz działkę na zdjęciu, to wyglądała tak:
W następnym roku nie było już za domkiem chorego kasztanowca, a przed domem starej zdziczałej jabłonki. Domek został odmalowany i postawiony malutki ganeczek.
13 czerwca 2019 przyjechały elementy. I "te stare ale jare chłopaki" w ciągu godziny znieśli je na działkę.
W sobotę synuś układał dach a starsi montowali taras.
W poniedziałek taras był zmontowany, a we wtorek położyli papę i dopieszczali domek wykończeniówką.
Pozostało domek zagruntować ( chociaż podobno jest jeden raz zagruntowany) i pomalować. A potem schodki i dobudówkę na narzędzia i inne cuda postawić.
A jesienią obsadzić wokół jakimiś cudnymi roślinami.
Gdy zobaczyłam pierwszy raz działkę na zdjęciu, to wyglądała tak:
Domek typu szałas
W następnym roku nie było już za domkiem chorego kasztanowca, a przed domem starej zdziczałej jabłonki. Domek został odmalowany i postawiony malutki ganeczek.
27 maja 2019 mąż ze swoim bratem rozpoczęli demontaż starego domku. Potem dwa dni układali poziomy na pochyłym terenie. I czekaliśmy na dostawę elementów.
13 czerwca 2019 przyjechały elementy. I "te stare ale jare chłopaki" w ciągu godziny znieśli je na działkę.
A potem zostało już tylko zmontować domek. Podwalinę zrobili tego samego dnia, a sam domek bez dachu postawili następnego.
W sobotę synuś układał dach a starsi montowali taras.
W poniedziałek taras był zmontowany, a we wtorek położyli papę i dopieszczali domek wykończeniówką.
A jesienią obsadzić wokół jakimiś cudnymi roślinami.
środa, 12 czerwca 2019
Upał na działce.
Wiosna w tym roku szaleje. Czerwiec przywitał nas upałami. Wszystko szybko rozkwita i przekwita też szybko. Nie dość, że sarny zjadły mi tulipany, to mąż zalewał mi lilie. Już dwie wybrałam, a na swoja kolej czekają następne. Może je uratuję?
A tymczasem dzika róża zaczyna kwitnąć. I ta czerwona i ta biała.
Piwonie też słabo mi zakwitły. Chyba trzeba je będzie jesienią podnieść, bo jak mówią sąsiedzi z działki … może rosną za głęboko.
Za to kosaćce kwitną > Lecz cóż z tego jak jest upał i kwitły krócej niż w poprzednich latach.
Funkie rozrosły się . I te stare i nowe też przyjęły się i rosną.
Jesienią dostaliśmy od sąsiada czerwona pnącą różę. I też ładnie kwitnie.
Zaczyna kwitnąć pęcherznica kalinolistna.
I łubin tez kwitnie. Ścięłam kwiatostany przekwitłe, więc rozwijają się nowe.
I czosnek ozdobny zakwitł. Wsadziłam kilka rodzajów. Na razie ten zakwitł.
Wysiałam tez maki. Kilka rodzajów. Tu wyrosły białe, żółte i pomarańczowe.
A to moje sierotki piwonie.
Trzmielina
I jeszcze raz róża. ulubiona przez Jędrusia.
A tu maki czerwone
Dzisiaj na działce byliśmy o 4:30. I wschód słońca nad działkami.
Kwitnąca trzykrotka.
A jutro przywiozą nam elementy nowego domku. Oj, będzie się działo. Oby tylko nie padał zapowiadany deszcz. Tym razem będę zadowolona jeśli prognoza nie sprawdzi się.
Subskrybuj:
Posty (Atom)