A więc zakopaliśmy ( czyt. mój mąż ) obornik na warzywniku. ja zgrabiłam liście z całej działki. A było tego, bo wcześniej mąż z kolegą ścieli chorego kasztanowca.
Bzy też pogubiły już liście. I jaśminowiec też. A nawet wszystkie krzaczki są już prawie łyse.
Pusto zrobiło się na działce. A jeszcze brak jabłoni, kasztanowca i jodły potęguje to wrażenie.
Ale za to jest więcej przestrzeni i słońca. A ja lubię dużo przestrzeni i dużo słońca. Więc jestem zadowolona.
Dzisiaj zerwałam owoce dzikiej róży. Ścięłam jeszcze troszkę ziół i szczawiu. no i posadziłam czosnek blisko cebulek narcyzów i żonkili, bo nornica tam sobie kopczyk zrobiła. A że nie lubi nornica zapachu czosnku, więc nim ją uraczyłam.
Skopany warzywnik z zakopanym obornikiem czeka już na wiosenne kopanie i siew.
Przestrzennie zrobiło się też w części warzywnej.
Brak starej jabłoni, która miała kilka chorych jabłek i starego bardzo chorego kasztanowca uczynił naszą działkę jasną, przestrzenną i bardzo słoneczną.
Trawka szybko nam urosła od ostatniego koszenia, więc następne koszenie będzie już na wiosnę .
A my już odpoczywamy. Tylko nie wiem jak długo wytrzymamy bez naszej działki. Mąż już powiedział, że trzeba będzie wpadać kontrolnie co jakiś czas.
A więc do szybkiego zobaczenia działeczko!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz