Minęła Wigilia, Minęło Boże Narodzenie.
Takich świąt dawno, bardzo dawno u nas nie było.
Przyjechał Zięciunio, przyjechał Synuś i Synusiowa i Wnusio.
Drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia był najpiękniejszy w całym tym cudnym okresie.
Wieczorem zawitał do nas przyjaciel syna ze swoją partnerką i jej synem.
Było gwarno, wesoło i zabawnie. Po kolacji dzieci strzelały z łuku, potem grały w scrable. Do nich dołączyli rodzice. Wieczór zakończył się po 22-ej. Dzieci zszokowane, że tak długo mogły się gościć.
A Babcia???? Szczęśliwa , szczęśliwa i jeszcze raz szczęśliwa.
Dzisiaj jest poniedziałek. Dzień codzienny. Mąż babci poszedł na swoje zajęcia. Babcia zrobiła sobie maseczkę, ugłaskała mieszkanie i zapaliła świeczki o zapachu wanilii i cynamonu. I w ten sposób stworzyła sobie swój klimat świąteczny. Chodząc po mieszkaniu myślami jest przy dzieciach, wnukach, mężu . Rzadko przy mamie. Ale pewnych rzeczy nie przeskoczy się. I już nie walczę z chorobą mamy , lecz przyzwyczajam się i cieszę się, że jeszcze nie jest najgorzej. Pomaga mi w tym Ola tłumacząc , że mama moja robi wiele rzeczy nieświadomie. I niech tak będzie. Chociaż czasem mam inne zdanie.
Dzisiejszy nastrój świąteczny spotęgował śnieg, którego napadało nocą.
Jest biało, świątecznie, pachnąco i relaksowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz