wtorek, 17 marca 2020

Co nowego na działce .




Trudny to będzie rok. I trudny też podejrzewam będzie sezon działkowy.
Dzisiaj pomimo ogólnokrajowej kwarantanny pojechaliśmy na działkę. Tam możemy. Nie ma skupisk ludzkich, pojechaliśmy swoim środkiem lokomocji, sami. Więc ryzyko równe zeru.
A jaka radość, że w końcu wyszliśmy z domu. Z racji wieku i nielicznych ale zawsze schorzeń, siedzimy w domu i nie narażamy się na kontakt z ewentualnym dawcą.

A nadziałce poszalał dzik. Przelazł pod siatką i wkopał się w miejsce gdzie rósł łubin. Przy okazji rozdeptał krokusy. Przykro było patrzeć na porozwalane kwiatki.
Poza tym wyszły tulipany, hiacynty i żonkile.
Piwonie wysadzają główki.

Podcięliśmy hortensje, pięciorniki, stare i te nowe zeszłoroczne . Tawule też się dostało. Wrzosy i lawendę tez skróciliśmy.  Nie porządkowaliśmy, bo jeszcze nie czas.

Azalie będą kwitły oprócz jednej, tej , która w zeszłym roku chorowała. Może w tym miejscu nie powinnam niczego sadzić. Zrobię jeszcze jedną próbę. A jeśli źle wypadnie, to dam sobie spokój.

A za oknem kuchennym zakwitły krokusy i cieszą moje zdrowe już i bez okularów patrzące oczy.



Następnym razem wybierzemy się jak ustabilizuje się słoneczna i ciepła pogoda. Nie będę przyrody poganiać.

Bo i nam to się nie przysłuży a i roślinkom też.  Muszę tylko kupić kilka nawozów pod  truskawki, borówkę, rododendrony i hortensje .

I czekam na piękną wiosnę, lato i jesień.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz