czwartek, 24 maja 2018

Małe radości, które okazują się wielkimi.

Któregoś pięknego, słonecznego poranka, gdy słońce zbudziło mnie ze snu.
Leżałam sobie jeszcze w łóżku i naszły mnie takie radosne myśli odnośnie mojego wieku. Przecież to jest najlepszy okres w życiu kobiety. Dzieci dorosłe, wnuczki odchowane, mąż wychowany . Do pracy nie muszę się spieszyć, w domu wszystko zrobione na czas. Oczywiście przy wydatnej pomocy męża.
Na zdrowie nie mam czasu narzekać, bo czas zajmuje mi ukochana działka. Na niej nic mnie nie boli.
Mamy z mężem czas na pracę na działce, czas na zakupy i czas na spacery. W domu ja kucharzę , a mąż odświeża mieszkanie, zajmuje się pralką i suszarką ( na balkonie).
A pieniądze? Przecież nikt nie ma ich za wiele. A jak jest ich mało, to i mało problemów z wydawaniem.
A dzisiaj leżąc na leżaku pod jaśminem ( to moje ulubione miejsce), patrzyłam na obłoki , na zielone sosny i zielone krzewy za działką, na działkę. I cieszyłam się bardzo z takiej a nie innej naszej sytuacji. Mamy siebie, czasem sprzeczamy się ciszej lub głośniej. Częściej śmiejemy się i gadamy głupoty. Czyli robimy swój kabaret. I oby tak było jak najdłużej.












Tak właśnie wygląda nasz działka w dniu dzisiejszym. I dla nas jest to najpiękniejsze miejsce na ziemi. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz