Ale dzisiaj, w końcu po wielu deszczowych dniach wyszło słońce. I rano zaraz, natychmiast po ugotowaniu flaczków, pojechaliśmy na działeczkę.
Tak się złożyło, że warzywnik musi czekać na wiosnę aby go skopać i wysypać nawóz . Poczeka!!!
A dzisiaj kupiliśmy agrowłókninę i zabezpieczyliśmy kwitnące krzaki przed mrozami.
Duchy azalii.
Duchy rododendronów.
Ale jeszcze kwitnie lawenda i ma się dobrze.
Działkę ubarwia borówka i wrzosy.
Tęskno nam będzie do wypadów na działkę, do siania, pielenia i koszenia.
Ale...aby do wiosny. Tylko 5 miesięcy!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz