wtorek, 5 sierpnia 2014

Buraczków nasiałam niewiele, bo i grządek warzywnych też mam niewiele. Ala chuchałam na nie i dmuchałam. Rosły ładnie. A ponieważ nie przepadam za przerośniętymi warzywkami, to je wybraliśmy.
Takie malutkie zrobiłam mężowi w słoiki w lekkiej miodowej zalewie z octem.
A te większe przeznaczyłam na sałatkę do zimowych obiadów.

Składniki:
Buraki obrane i starte na "jarzynówce".
Mniej więcej tyle samo czerwonej oczyszczonej i pokrojonej w paski papryki.
I mniej więcej połowa porcji buraczków cebuli pokrojonej w półtalarki.

2 pokrojone ząbki czosnku dodane do cebuli.
Kilka liści laurowych, ziaren ziela angielskiego i pieprzu naturalnego. Przyprawy wkładam do koszyczka i gotuję razem z warzywami.

Sposób przyrządzenia:

Buraki gotujemy ale nie za długo. Mają być lekko twarde.
Paprykę czyścimy i kroimy.
Cebulę kroimy .

Przygotowujemy zalewę:

1/2 litra wody
1/2 szklanki octu
1 łyżka soli
1/2 szklanki cukru. Ja dodałam miodu.

Zalewę zagotowujemy i do niej wkładamy paprykę i cebulę. Gotujemy 10 minut.
Wkładamy buraczki i gotujemy 5 minut.
Ja wystudziłam warzywa i odcedziłam na durszlaku.
Łyżką wkładałam do wyparzonych słoików lekko ugniatając.
Na wierzchu położyć piórka zielonego kopru.
Buraczki zalać łyżką oleju.

Brzegi słoiczków wyczyścić ręcznikiem papierowym do sucha i zakręcić.
Pasteryzować 10 minut od zagotowania się wody.
Wyłożyć na ściereczkę do góry dnem aby dokładnie zamknęły się słoiki.
A po ostudzeniu obrócić.


Sałatka jak wszystkie przetwory najlepsza jest gdy nabierze "mocy urzędowe" czyli za kilka miesięcy.

Smacznego!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz