czwartek, 16 lipca 2015

Koncert Marka Knopflera i zwiedzanie Krakowa.

13 lipca 2015 w krakowskiej Arenie wystąpił ( jak już wcześniej pisałam) Mark Knopfler ze swoim zespołem. koncert był częścia trasy promującej najnowszą płytę Marka - "Tracker".
Cała widownia zapełniona była do ostatniego miejsca.
Przed wyjazdem zadałam moim mężczyznom czy będą ludzie w naszym wieku, czy nie będę się głupio czuć wśród młodej widowni.
Mój syn wytłumaczył mi, że średnia wieku oscylować będzie koło pięćdziesiątki.
I nie mylił sie. Było mnóstwo wielbicieli muzyki Marka w naszym wieku a nawet starszych. Było też sporo młodych ludzi. Ale zdecydowanie więcej było "mlodzieży" z roczników 1950+.
Mark wykonał też kilka starych utworów. Czym bardzo ucieszył między innymi mojego męża ( wielbiciela tych utworów).
Ale niesamowity popis dał  John McCusker - muzyk multiinstrumentalista szaleńczo i cudownie grający na skrzypcach.
Inni muzycy też wiedzieli co i jak robią. Byli świetni. A Mark Knopfler - cóż mam mówić. Rewelacja. A jego głos na żywo brzmiał bardziej donośnie i twardo niż na płytach. I to nam się bardzo podobało.
Koncert skończył się . Pozostały cudne wspomnienia. A nagrań słucham codziennie.

Po koncercie wróciliśmy tramwajem na Starówkę. Odświeżyliśmy sie i poszliśmy na "Kraków by night."
Była 24:00 gdy chodziliśmy po Placu Mariackim. W pewnej chwili stwierdziliśmy, że wokół nas chodzi coraz młodsza młodzież a starsi dawno śpią. Więc i my poszliśmy do hotelu.

Drugi dzień spędziliśmy na spacerach ulicą Floriańską, Grodzką i bocznymi od nich.

Obejrzałam sobie galerię prac malarskich i różnego rodzaju kopii znanych dzieł.


Pod Barbakanem spotkaliśmy rycerza, który stoczył walkę z Jędrusiem. 


Zahaczyliśmy też o Teatr im. Juliusza Słowackiego.


Przepiękny gmach.

I ulicą Grodzką dotarliśmy na Wawel. Nigdy nie byłam na Wawelu. Raz masę lat temu byłam w Krakowie i koleżanka pokazywała mi z dala Wawel. Wydawało mi się , że jest on poza miastem. A tu zonk!!! O mały włos a nie minęlibyśmy zamek bokiem. 


I tu złapał nas deszcz. Więc popijaliśmy sobie kawkę w pobliskim ogródku patrząc na cud .
Weszliśmy nawet na dziedziniec i podziwialiśmy krużganki. 


A potem wróciliśmy jeszcze raz spacerując po Grodzkiej i Floriańskiej. Kupiliśmy pamiątki . Zjedliśmy obiad w barze mlecznym. Nigdy nie zrozumiem co te bary przeszkadzały różnym ludziom. 
I doszliśmy znów do Barbakanu. 


W towarzystwie Pana Matejki obserwowaliśmy ludzi przy tymże Barbakanie. 


\\

I przyszła pora zwijać żagle i na dworzec wyruszyć. 
Pożegnaliśmy się z przemiłą obsługą hotelu. 
I przez Galerię Krakowską dotarliśmy na peron, na którym czekał na nas wehikuł czasu. 


A nazajutrz Majka zaczęla rysować Pendolino. I gdy skończyła, to poprosiła abym jej pokazała zdjęcie z Pendolino. 

I tylko nieznacznie oba pojazdy różnią się. Prawda?



W zielonym wagonie jedziemy z Dziadkiem i odpoczywamy. Czerwony wagon to jest restauracyjny . a w brązowym jadą pozostali podróżni. 
Pociąg mija lasy i wyjeżdża z tunelu/ A nad lasami widać słońce i tęczę.
Taką radosną i optymistyczną mieliśmy wycieczkę. 

Dziekujemy Ci Synku!!!





środa, 15 lipca 2015

Mark Knopfler !!!

W końcu doczekaliśmy się realizacji cudnego prezentu z okazji czterdziestej rocznicy naszego ślubu.
Prezent sprawił nam syn. I były to bilety na koncert Marka Knopflera w krakowskiej Arenie.
Bilety na koncert to jeszcze nie wszystko. Był nocleg w klimatycznym i bardzo przyjemnym hotelu Floryan, był przejazd z Krakowa do Iławy pociągiem Pendolino.
Ale po kolei.
Wyruszyliśmy na dwudniowy urlop w poniedziałek 13-tego lipca. Z dworca Olsztyn Główny wyjechaliśmy kilka minut po 6-tej , planowany przyjazd do Krakowa 11:47 . Ale we Włoszczowej (tam mieliśmy przesiadkę) okazało się , że są problemy z jednym z wagonów. Tym, w którym my mieliśmy jechać. Przesadzono nas do I klasy i po godzinie pojechaliśmy dalej do Krakowa.
Kraków Główny i Galeria Krakowska przyprawia nas olsztyniaków o prawdziwy zawrót głowy i "wpędza" w prowincjonalne kompleksy.
Z dworca przeszliśmy na piechotkę na ulicę Floriańską gdzie znajduje się Hotel Floryan.


Po zakwaterowaniu , poszliśmy na wstępne zwiedzanie Krakowa.
W pobliżu hotelu znajduje się Jama Michalikowa


Dom w którym mieszkał Jan Matejko


Nieopodal naszego hotelu znajduje się Brama Floriańska. I przez tę bramę kilkakrotnie przechodziliśmy.


Zachwyciły nas ulice na Trakcie Królewskim i Uniwersyteckim. Zachwyciły nas liczne kawiarnie, restauracje, sklepiki z pamiątkami, które spotykaliśmy co pięć kroków. 

No i oczywiście Kościół Mariacki i Sukiennice. 




Nasze wnuczki zachwycony byłyby dorożkami i karetami. 



Więcej o urokach Krakowa napiszę jutro. 

A wieczorem pojechaliśmy na koncert Marka Knopflera


Hala była cała zapełniona. Wcześniej przeczytałam, że na koncert wchodzi 18 tys. ludzi. 


Bardzo chciałam zrobić zdjęcia. Miałam tylko telefon. I chociaż jedno zrobiłam. Tak na pamiątkę. 


Koncert był rewelacyjny. Promował płytę " Tracker".


https://www.youtube.com/watch?v=z7M_S-AyFJ8


Aby aktywować link podświetlcie go i przejdźcie do strony. 

I słuchajcie, słuchajcie i rozkoszujcie się pięknymi utworami. 

A jutro zapraszam na dalszy ciąg reportażyku o Krakowie widzianym okiem blondynki.