Z każdym dniem kocham ją bardziej. Nawet mój mąż ją kocha. A w związku z tym ja coraz bardziej i bardziej kocham męża.
Nasza działka jest jeszcze daleko od naszych marzeń o jej wyglądzie . Lecz już zaczyna być coraz bliżej.
Podoba się nawet mojej córce. O wnuczkach już nie wspomnę. Bo one zachwycona są bardzo. A szczególnie Majka która wchodząć na działkę woła: Witajcie kwiatki, witajcie roślinki.
Za każdym pobytem odkrywam na działce coś fajnego, czego nie chcę zmieniać.
Przede wszystkim nie mam zamiaru zlikwidować uroczych tarasów i stworzyć jednej wielkiej nudnej płaszczyzny.
Mąż zrobił mi stabilny stół i ławkę pod jaśminem . Zmienił taras. Pomagałam mu w tym dziele. Trzeba jeszcze raz pomalować wszystko impregnatem. Teraz jest to zielone. I takie też będzie ale bardziej intensywne.
Tak to wyglądało po zimie. Przed warzywnikiem
Warzywnik.
Tak wyglądało kiedyś. Przed leżakowaniem.
Dziewczyny "pracują" na działce.
Krajobraz pozimowy. Tu rosną truskawki.
A tu już mąż je podlewa.
Dziewczynki pokochały to miejsce na ławeczce przed jaśminem.
Miejsce na stół.
Majka czeka na kiełbaskę przy zrobionym przez dzadka stole.
Frajda na całego. Rodzinne podlewanie.
Specjalista od grillowania .
Tęcza nad działkami zapowiada pomyślność .
Dalszy ciąg fotoreportażu nastąpi.....