Zdarzyło się dzisiaj cudowne zdarzenie.
Wyciągnęłam mojego męża na wernisaż koleżanki . Ela wystawia swoje prace. Akwarele. Są to jej malarskie zapiski podróży do Bretanii. Każdy obrazek zawiera w sobie ogromny spokój i harmonię miejsc, które Ela zobaczyła i przekazuje odbiorcy. Akwarele Eli są lekkim i łagodnym obrazem morza i okolic nadmorskich, które Elunia wychwyciła i zamknęła na zawsze w swoich pracach. Mnie uderzyła taka spokojność tych miejsc i zawładnęło mną pragnienie odwiedzenia tym małych cudów natury. A mojego męża sposób pokazania nieba nad tymi domkami, morzem i latarniami.
Lecz nie tylko o naszych wrażeniach z obejrzenia wystawy chcę napisać.
Była to też moja podróż sentymentalna do lat szkolnych. Spotkałam na wernisażu koleżanki z dzieciństwa. I cofnęłam się wspomnieniami do tychże lat.
Spotkania nieplanowane mają cudowną moc odmładzania "trzydziestek - bis". W szybkich naszych wspominkach powróciły nasze koleżanki, nauczycielki i wszystko co z nimi się wiąże. Tempo tych wspomnień było zawrotne. Ich skrawki ożyły i ożywiły chęć dalszych wspomnień. Muszę koniecznie to utrzymać. Złapać kontakt i doprowadzić do kolejnych spotkań.
Dziękuję Ci Elu za zaproszenie mnie na wernisaż i za spotkanie dziewczyn.