poniedziałek, 16 czerwca 2014

Metamorfozy...

Mija wiosna i moja dzialka nabiera innych kolorów i innego wymiaru.
Dzisiaj mąż wyciął stare , chore i bezlistne krzaczory a może drzewa. Podciął bzy, wykopał dzikie drzewka owocowe, które nawet nie kwitły. Rosły nawet w jaśminiowcu.
Wyjaśniało na działce.



Cudnie kwitnie jaśminowiec


Ja przystrzygłam ozdobne krzewy


A pod jaśminiowcem mam ławeczkę do siedzenia i leżenia. W głębi stół pod jabłonią. 


Przy domku mąż zrobił maly ganeczek na którym moja Oleńka lubi sobie siadać. 


A w warzywniaku ja szaleję wyrywając chwasty, które rosną chyba szybciej niż warzywka. 




A jaśmin pachnie i oko cieszy cudnymi kwiatkami. 


I nie ważne, że trochę bolą plecy, kolana i biodra. Po co jest paracetamol i opokan? Po to aby jutro już nic nie bolało. A i gorąca kąpiel w pianie też swoje robi. 
I cieszy mnie wszystko. A najbardziej, że mąż cieszy się z dzialki i zaczyna ją naprawdę kochać. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz