niedziela, 8 czerwca 2014

Debiut!!!

Dzisiaj debiutowałam jako naczelny mistrz grillowania. Tak naprawdę to w ogóle pierwszy raz w życiu sama grillowałam .
Mąż oczywiście zniecierpliwił się, bo brykiet napewno jakiś stary i felerny. Marudził okrutnie, więc odebrałam mu stanowisko i sprzęcicho i sama stanęłam za grillem. Pomalutku wszystko unormowało się. Brykiet żarzył, udka, skrzydelka, szaszłyczki i papryka smażyły się . Trochę za dużo tego było i przywieźlismy skrzydełka i udka do domu. Jutro będzie na obiad.
I tu kulinarna rada. Może tylko Ola zrobiła błąd.
Udka zaprawiła w marynacie na noc. Ale udka były duże , więc i długo trzeba było grillować.
A następnym razem oddzielimy je od kości i zepniemy wykałaczką. 
Na koniec upiekłyśmy na grillu kromki chlebka. i dziewczynkom bardzo smakował.
Dziewczynki biegały boso i pluskały się w misce z wodą. Oj, trzeba pomyśleć o jakimś baseniku.
A tymczasem cieszę się z miło spędzonego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz