Życiu smak nadają nie tylko kulinarne wymysły. Ale też odnajdywanie pasji i ich rozwijanie.
Wraz z nastaniem wiosny i prac ogródkowych czyli moich pasjach mąż zaczął marudzić, że on to nie ma żadnych pasji. Nie, to nie było, zż on nie ma. My nie mamy.!!!Szybko wyprowadziłam jego z błędu: ja mam pasje.
No i od kilku dni mąż ma pasję. Rower i wycieczki rowerowe. W sobotę dostał rower od kolegi. Ale trzeba było do niego dokupić kilka rzeczy. Więc poradziłam mężowi aby wybrał się do sklepu z używanymi rowerami i tam rozejrzał się za jakimś rowerkiem.
Jak kazałam tak zrobił. I kupił świetny rower Craft z calym oprzyrządowaniem i serwisowany za 350 zł.
A więc niewiele więcej wydał niż kupując części brakujące do darowanego roweru.
A szczęścia i zadowolenia z dobrego zakupu nie kupisz za żadne pieniądze.
No i ma teraz zrobić listę gadżetów a my będziemy mieli co kupować mężowi w prezencie na różne okazjie uroczyste.
I mąż jeździ na wycieczki rowerowe i na działkę. A ja za nim autobusem. I też jestem zadowolona, bo przed wyjazdem zrobię spokojnie obiad a z działki też wcześniej wychodzę i jak mąż wraca do domu, to ja już jestem w domu i gorący wykończony obiad gorący czeka na mojego rowerzystę.
A potem relaksik, drzemka i wieczorne pogaduchy o działce i rowerze. Czyli o naszych nowych pasjach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz