czwartek, 2 stycznia 2014

Stycznia początek i jak co roku....

...rozliczam sie ze sobą. Pzypominam sobie jakie obiecanki-cacanki robiłam względem własnej osoby.
A to miałam schudnąć, a to miałam pójść do lekarzy i leczyć swoje schorzenia. A i chodzić na wykłady Akademii Trzeciego Wieku. Ba, nawet miałam systematycznie chodzić z kijkami.
Niektóre z tych postanowień nawet rozpoczęłam realizować.
I ciągle coś stawało mi na drodze. I było to raczej wytłumaczenie mojego przestawania w kontynuacji działań. A tak naprawdę, to chyba jednak mojego lenistwa. Pomimo, że w domu jestem aktywna, czyli sprzątam , gotuję , piorę , opiekuję się ( bardziej teraz już tylko pamagam córci) wnuczkami - to jestem leniwcem względem swojej osoby.
Wszystko jest ważniejsze od moich potrzeb. I sama to sobie udowadniam i wmawiam. Ba,  nawet wmawiam to mężowi i córce. I chyba udało mi się ich do tego przekonać i przyzwyczaić. A może tak nie jest?
Może to ja tak to wszystko widzę? Może oni wcale nie chcą mieć zarobionej i zmęczonej żony , matki i babci?
I teraz pomimo, że nie robię sobie noworocznych postanowień, to mam kilka pomysłów na najbliższy rok.
Oczywiście chciałabym schudnąć. I już nie tylko ze względów estetycznych , ale przede wszystkim zdrowotnych.
Mam już dość opuchniętych kostek, braku powietrza przy łażeniu po mieście, ciagłego zmęczenia.
Muszę zastosować dietę aby odciążyć nerki i watrobę. Nie będzie to łatwe, bo lubię mięsko, kielbaski , nabiał. I to we wszelkich postaciach a szczególnie tych mniej zdrowych.
Z wprowadzeniem większej ilości warzyw nie będę miała kłopotu. Ale z ograniczeniem wręcz prawie wyeliminowaniem mięska będzie duży problem. Tym bardziej, że gotuję jeszcze dla męża i mamy.
Niby proste: nie nakładać sobie mięska i wędlin. Ale one tak pachną cudnie. I te kiełbaski i te usmażone kotleciki i to upieczone mięsko.
Ciężko będzie!!! Oj, ciężko!!!
Ale spróbuję . I to nie "od jutra", ale od dziś!!!
Muszę rano stanąć na wadze. I strasznie się tego obawiam. Naprawdę!!! Bo nie ważyłam się chyba ze trzy- cztery miesiące. A czuję , że jestem cięższa. Ale zrobię to i zapiszę wagę w terminarzyku. Dostałam od Oli na gwiazdkę taki fajny poręczny wielkości 1/2 zeszytu. Leży caly czas na biurku i w zasięgu ręki. Taki na bieżące zapiski aby nic nie uszlo uwagi.
Jak długo wytrwam w tym postanowieniu ( a jednak) , to okaże się sie za rok. A może szybciej/ I może z efektami ?
I tego sobie i moim najbliższym życzę w drugą noc stycznia 2014.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz