poniedziałek, 28 stycznia 2013

Hu, Hu, ha zima zła....

To już moja 60-ta zima. Ale pamiętam zimy od piątego roku mojego życia.
W owym czasie mieszkałam w koszarach przy ul. Artyleryjskiej. Mieliśmy mnóstwo terenów do zabaw.
A między blokami wielkie , ogromne podwórko. Zimą było cale zasypane śniegiem. I my małe brzdące tworzyliśmy w tym śniegu korytarze. Wówczas wydawało mi się, że jest ogromnie głęboko w tych śnieżnych korytarzach. Śnieg sięgał nam pod pupy. Ale teraz gdybym stanęła w tych miejscach, to może sięgałby do połowy łydek.
Potem była zima stulecia. Nie pamiętam dokładnie w którym roku. Ale chodziłam do szkoły podstawowej, do młodszych klas. Zapamiętałam wymuszone przez aurę ferie. Z drutów telefonicznych i przewodów elektrycznych zwisały ogromne sople lodu.
I pamiętam jak na jeziorze Długim chodziliśmy jak po ulicach. A do domu , z ulicy Rybaków na Artyleryjską szliśmy w poprzek jeziora. A i tekturowe tornistry służyły nam jako sanki. Nie muszę opisywać "oznak radości " mojej mamy z powodu zakupu nowych tornistrów.
Ale były tez zimy łagodne. Taka była w roku 1970/71. Pamiętam, ze pól zimy przechodziłam w półbutach i kaloszach. Były one" zagraniczne" i nadawałam w nich szyku, bo wyglądały jak ze skóry.
I pamiętam jeszcze drugą zimę stulecia. Syn  miał skończone 4 lata a córka 10. Wybrałam się z nimi za Świeradów Zdrój do Czerniawy na zimowisko. Wszyscy pukali się w głowę, gdzie ja w takie śniegi i mrozy jadę. A ja odpowiadałam, ze dla mnie specjalnie drogi odśnieżą.
I pojechaliśmy. Spóźnionym o 6 godzin pociągiem do Wrocławia, potem autobusem do Jeleniej Góry, potem Do Świeradowa a potem taksówką do Czerniawy. I były to cudowne dwa tygodnie zabawy w śniegu.
I jeszcze jedną srogą zimę pamiętam 1979 rok. W budynku w którym pracowałam w Sylwestra popękały kaloryfery i przenieśli nasz dział  do innych budynków, na innej ulicy. Ale też bliziutko domu.
A dzisiaj moje wnuczki siedzą w domu chore. Były tylko dwa razy na sankach. Są jeszcze za male na zimowiska. Ale mam nadzieję, ze wywiozę je kiedyś do drugich dziadków za Busko Zdrój. Tam jest blisko las i połacie do jazdy na sankach i w śniegu.

1 komentarz:

  1. Dziadkowie zza Buska już się cieszą i oby tylko do tego czasu, zimy jeszcze u nas były :)

    OdpowiedzUsuń